Site icon Długi Dystans Rowerem

Miniony tydzień był trudny dla każdego kolarza w Trójmieście

Obfite opady deszczu znacząco utrudniały życie zarówno rowerzystom jak i pozostałym ludziom.
Mimo to, we środę po południu podjąłem wyzwanie – wrócić do domu rowerem w ulewie. Rano dojechałem do pracy tylko trochę mokry.
No i dałem radę! Ktoś powie, że było niebezpiecznie… A pewnie że było – jak co dzień. Tyle że teraz niebezpieczeństwem był deszcz i śliskość niż ludzie plątający się wzdłuż dróg rowerowych (szczególnie w Sopocie).

W ubraniu pod prysznic. Nawet z butami SPD.
Zaczęła się walka o buty. Przybrały one na wadze jakieś dodatkowe 2kg wiec wody w sobie miały sporo. Miałem 3 godziny do zajęć spininngowych i prawie się udało – były lekko wilgotne.

Czwartkowa regeneracja.
Deszcz nie przestaje padać, więc odpuszczam sobie rower, zwłaszcza że słabo jest siedzieć w pracy przemoczonym. Popołudnie spędzam rodzinnie w kinie i odpoczywam.

Piątek – walka z butami dopiero teraz się zaczyna!
W piątek rano już nie pada więc jadę rowerem. Szykuję buty (chcę włożyć wkładki) i pojawia się zonk – na całej podeszwie od środka widać kożuszek pleśni! Pomyślałem “no pięknie”. Ogarnąłem je szybko i ryzykuję zdrowie swoich stóp jadąc w butkach do pracy.

W sobotę piękna, słoneczna pogoda. Biorę moje buty, wodę z proszkiem do prania i szczotkę a następnie szoruje wnętrze. Wystawiam na słońce i liczę na to, że nieprzyjemny zapach (starej szmaty) odejdzie. Po całym weekendzie na słońcu buty nadal się trzymają a pasażerowie na gapę w postaci kożuszka zostali odesłani z kwitkiem. Jedynie nieprzyjemny zapach jeszcze jest wyczuwalny, ale jest znacznie lepiej. Kupię jakiś specyfik do obuwia na takie przypadłości i mam nadzieję że będzie wszystko ok.
http://www.trojmiasto.pl/…/Silne-opady-deszczu-w-Trojmiesci…

Exit mobile version