Jechać na kole to w skrócie jazda bezpośrednio za osobą która jest przed Tobą.
Jeśli nie potrafisz jeździć rowerem bez rozglądania się na boki i chęci podziwiania otaczającej Cię natury, opisywane tutaj porady nie mają dla Ciebie żadnego sensu.
Obserwowałeś kiedyś kolarzy z Tour de Pologne lub Tour de France (lub jeszcze innych turów)? To, że jadą tak blisko siebie jeden za drugim to nie jest przypadek ani efekt tego że próbują się wyprzedzać. Chodzi o oszczędzanie energii.
Mówi się, że jechać na kole to znaczy oszczędzać siły. Jak to działa?
Pierwszy zawsze ma najtrudniej, bo musi “przecinać powietrze”. Za nim powstaje tzw. tunel aerodynamiczny.
Przykładem z życia obrazującym to zjawisko jest jazda samochodem (najlepiej typu kombi) po opadach deszczu (lub jeszcze lepiej – śniegu). Zauważysz wtedy, że woda (śnieg) osiada na tylnej klapie – bo powietrze opływające samochód “zawija się” i niejako je zasysa.
Za kolarzem taki tunel jest na tyle krótki, że jego efekty można odczuć jadąc w niewielkiej odległości za poprzedzającym zawodnikiem. Trzeba więc znacząco skrócić bezpieczny odstęp.
Jeśli jedziesz ze znajomymi, spróbuj ich namówić na pewne zmiany w sposobie jazdy rowerem i poćwiczcie następujące elementy:
- Cały czas pedałuj i/lub staraj utrzymać się stałą prędkość.
- Nie hamuj bez potrzeby, a jeśli jest to konieczne staraj się robić to łagodnie i płynnie uprzedzając o tym osoby jadące z tyłu.
- Zmieniajcie się – tj. niech jedna osoba nie jedzie cały czas z przodu, bo się zmęczy.
Wymaga to oczywiście sprawnych hamulców i większego skupienia na tym co dzieje się przed Tobą.
Podczas takiej jazdy kolarze informują siebie o niebezpieczeństwach na drodze (m.in. o dziurach w jezdni). To już temat na osobny post, na który już teraz zapraszam