Wczorajszy dzień spod znaku Grand Prix Amatorów na szosie minął dla mnie pod znakiem debiutu. Pierwszy raz w grupie kolarzy. Pierwszy raz tak szybko i pierwszy raz tyle emocji.
Pomimo, że do “długich” dystansów ten przejazd się nie zaliczał, to jednak 100 km w niecałe 3 godziny (średnia prędkość 35,8 km/h) jest warte uwagi.
Start z czołówką.
Choć czołówka na moim tle wyglądała Pro, okazało się że mogę utrzymać tempo. Kilka razy prowadziłem peleton i raz musiałem go gonić
Miejsce nieważne, liczy się frajda.
Choć na podium nie stanąłem, na mecie byłem prawdopodobnie koło 6-8 miejsca (na niecałe 30 uczestników). Jednak największą satysfakcją jest to, że zabawa była przednia, uczestnicy się wzajemnie komunikowali i sygnalizowali zagrożenie na drodze.
O tym jak jadłem, co piłem i o technice jazdy przeczytacie w następnych postach.
Zdjęcie dzięki uprzejmości RDF
[activity id=1142860300]