Przyszła jesień, aura sprzyja rozwojowi infekcji, a gdy organizm nie jest dostatecznie zregenerowany to o przeziębienie nie trudno…
We wtorek po powrocie z pracy (rowerem) organizm dawał mi jasne sygnały: idź spać. Początkowo to zbagatelizowałem, bo przecież jeszcze sporo mam do zrobienia. Gdy po kolejnej godzinie poczułem że w moim gardle chce zamieszkać nieproszony gość, to był znak że trzeba działać.
Gorąca herbata z miodem i cytryną, dodatkowa dawka witaminy C i do łóżka jeszcze przed 21 (co mi się nie zdarza).
Czując jak pot spływa mi po plecach przespałem całą noc a rano obudziłem się jak nowo narodzony.
Piszę o tym dla przypomnienia, abyście nie olewali tego co “mówi” Wam organizm. Starajcie się też wysypiać, szczególnie po mocnym treningu – ja po Kociewie Kołem tego nie dopilnowałem.
Powodzenia!
Ps. A skoro już temat poruszyłem – jakie są Wasze sprawdzone metody na unikanie przeziębienia?