100 km w czasie 2h53min – Grand Prix Amatorów – żywienie

Złożyłem obietnicę, że tym razem będzie zdrowo, bez chemii. Słowa dotrzymałem  😊

Dzień przed wyścigiem.

Śniadanie: dwie parówki z wody zagryzione chlebem z masłem.
Obiad: leczo warzywne z cukinii, cebuli, pomidorów z dodatkiem przesmażonej kiełbasy i makaronu.
Kolacja: potrawka z kurczaka z ryżem.

Dzień wyścigu.

Śniadanie: chleb zwykły z masłem obłożony serem, szynką i pomidorem – 4 kanapki.

Przekąska przed wyścigiem: banan.

W trakcie wyścigu: 3 banany (1 przed bufetem, 2 po bufecie) i batonik musli z Biedronki.

Po wyścigu: …. hmmm… Banan! 😊

Obiad (2 godziny po wysiłku): domowy gulasz z ziemniakami.

Kolacja: brak.

Nawodnienie

Przez cały wyścig miałem dwa bidony (0,5 i 0,7 l) oraz przed wyścigiem opróżniłem jeden bidon 0,5l – wszystkie zapełnione napojem izotonicznym z przepisu który Wam udostępniłem kilka dni temu. W połowie trasy był zapewniony bufet na którym uzupełniłem wodą bidony (w sumie około 500 ml – napoje izotoniczne zostały rozcieńczone). Do mety wystarczyło to w zupełności.

Podsumowanie

Na pewno można by było zjeść więcej i lepiej (przed i po rajdzie, bo w trakcie uważam że było w sam raz). Możliwości jednak miałem ograniczone z uwagi na inne plany prywatne. Zabrakło mi na trasie jeszcze jednego batonika typu Snickers i np. suszonej żurawiny. Wniosek jest taki, że trzeba sobie spisać listę zakupów i uzupełnić zapasy.
Mimo wszystko sił wystarczyło aby kilka razy pociągnąć peleton, uczestniczyć w szaleńczym pościgu za grupą ucieczki i jeszcze przed metą na wzniesieniu wyprzedzić kilkoro zawodników którym moce odeszły… Mnie z resztą też odeszły na ostatnich chyba 50 metrach, ale dojechałem. 😊

W kolejnych postach przeczytacie o mojej technice jazdy, oraz ogólne wrażenia z jazdy w grupie kolarskiej.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.