Jak to się stało, że na blogu rowerowym piszę o żylakach i w dodatku w temacie dotyczącym wody? Poniekąd chcę wykorzystać wyjątkowość dzisiejszego dnia i z tego powodu w znacznej części wpis ten dedykuję Paniom z okazji Dnia Kobiet życząc Wam pięknych zdrowych nóg bez żylaków – a co ma woda z tym wspólnego napiszę na końcu. Zacznę jednak od tego dlaczego warto pić wodę (dużo wody) i co różni wodę mineralną wysoko-zmineralizowaną od źródlanej oraz jakie ma to znaczenie w naszym codziennym życiu.
Woda wodzie nie równa
Od kilku lat istnieje podział wód na mineralne i źródlane. Mineralne dzielą się na wysoko-, średnio- i nisko-zmineralizowane. Nie chcę powielać treści które każdy z Was znajdzie w sieci. Napiszę tylko ogólnie, że różnica między tymi wodami istnieje i warto mieć świadomość po jaką wodę sięgamy każdego dnia.
No to jaką wodę mam pić?
Na studiach nauczyli mnie jednej uniwersalnej odpowiedzi na każde (no, prawie każde) pytanie:
To zależy!
I w przypadku tego pytania również taka jest odpowiedź.
Dietetykiem czy tym bardziej lekarzem nie jestem, więc poniżej podane reguły są ogólne i jak to zwykle bywa – znajdą się wyjątki. Z grubsza rzecz ujmując, rodzaj wody jaką pijemy zależeć będzie od tego jak żyjemy. I tak:
- Aktywny tryb życia: wody mineralne nisko- i średnio-zmineralizowane przez cały dzień. Po intensywnym treningu woda średnio- lub wysoko-zmineralizowana.
- “Normalny” tryb życia (czyli bez aktywności sportowej): woda źródlana i mineralna nisko-zmineralizowana. Po wodę średnio- i wysoko-zmineralizowaną sięgałbym dopiero po jakiejś “wyjątkowej” aktywności fizycznej (np. dłuższy spacer, łyżwy, rekreacyjna przejażdżka rowerem, itp).
Ale dlaczego zwracać uwagę na to jaką wodę piję?
Sam przechodziłem przez ten dylemat i wyjaśnię to na swoim przykładzie:
Jakiś czas temu miałem nadwyżkę potasu we krwi. Zgodnie z zaleceniami lekarza miałem odstawić banany i zwiększyć ilość przyjmowanych płynów aby wypłukać nadmiar pierwiastka. W przypadku wody, miałem unikać tej wysoko-zmineralizowanej, która w swoim składzie ma dość dużo jonów m.in. potasu. Po około 2 tygodniach objawy mimowolnego mrugania okiem zniknęły. A przy okazji zauważyłem że mam jeszcze więcej energii i na treningach przechodziłem samego siebie.
Co daje odpowiednie nawodnienie?
Jeśli jeszcze tego nie wiesz to uświadamiam, że woda wiąże glikogen w mięśniach – czyli ułatwia magazynowanie paliwa. Nawet jeśli będziesz stosować odpowiednią dietę ale zapomnisz o uzupełnianiu płynów w optymalnej ilości to regeneracja po treningu może trwać dłużej. Tym samym ilość zmagazynowanego glikogenu w mięśniach może okazać się nie wystarczająca na intensywny trening następnego dnia. A jak podają źródła, przy zachowaniu wszystkich prawideł dietetycznych, czas potrzebny na zapełnienie naszego baku glikogenem po intensywnym wysiłku wynosi około 20-22 godziny.
A jak picie wody ma się do żylaków?
Źródło niestety nie jest potwierdzone, gdyż usłyszałem to w radiu, ale teoria jest na tyle sensowna, że mój analityczny umysł postanowił ją zaakceptować i opublikować.
Otóż chodzi o to, że jeśli pijemy tyle wody ile trzeba to nasza krew jest odpowiednio rozrzedzona. Jednym z czynników przyczyniających się do zwiększonego ryzyka powstawania żylaków jest gęsta krew – ta z większym trudem przepływa przez żyły, tworzą się złogi i ogniska żylaków gotowe.
Odwodnienie rzędu 2% powoduje, że nasz organizm bardziej się męczy i wysyła pierwsze objawy – uczucie pragnienia.
Zachęcam więc do regularnego uzupełniania płynów w małych dawkach przez cały dzień. Jest to bardziej skuteczna metoda niż wypicie jednorazowo litra wody, gdyż organizm ma ograniczone możliwości wchłaniania w danym momencie.
To ile tej wody pić?
Nie ważne jest ile wypijasz, lecz ile wydalasz!
Szacuje się, że około 2,5 litra płynów powinien spożywać zdrowy dorosły człowiek. Naturalnym jest, że jeśli trenujesz, to pić trzeba jeszcze więcej by uzupełnić stracone płyny. Ja dochodzę obecnie do 4 litrów na dobę. Ale! Nie ważne jest ile wypijasz, lecz ile wydalasz!
Optymalne nawodnienie organizmu można odczytać poprzez objętość i kolor moczu. Jeśli jest on lekko żółty, wręcz przeźroczysty i do toalety udajesz się dość często, to wówczas nawodnienie organizmu traktuje się jako optymalne.
Spotkałem się także z takimi słowami:
Nie piję dużo bo nie chcę biegać często do toalety.
To niestety błędne myślenie. Pamiętaj, że organizm pozbywa się wody nie tylko z moczem. Woda wyparowuje z naszego organizmu cały czas przez skórę i z każdym wydechem w postaci pary wodnej.
A zatem drogie panie, woda zdrowia doda! Życzę Wam dużo siły i energii oraz spełnienia marzeń. 💐
źródło: J. Mizera, K. Mizera - "Dietetyka Sportowa" - wyd. Galaktyka, 2017.
Wow! Artykuł -petarda. W końcu wszystkie ważne informacje w pigułce.
Od dzisiaj zaczynam pić więcej wody – piękne nogi mnie przekonały! Już stoi przy mnie butla 1,5l 😀
Dzięki za wpis i życzenia!
Ps.
Czy warto pić wodę z dodatkiem np. cytryny czy można “czystą”? Słyszałam, że jak się pije dużo “czystej” wody to bardziej wypłukują się z organizmu mikroelementy.
Witamina C zawarta w cytrynie zawsze jest mile widziana – wzmacnia chociażby naczynia krwionośne i poprawia odporność.
„Czysta” woda – z jednej strony wypłukuje, ale też dostarcza nowe mikroelementy. Pamiętaj, że mikroelementy także znajdują się w pożywieniu – jeśli stosujesz odpowiednio zbilansowaną i zróżnicowaną dietę to raczej wszystkiego nie wypłuczesz z siebie. Jedynie pijąc wodę zdemineralizowaną możesz szybko wypłukać cenne pierwiastki. Ja ostatnio daję cytrynę tylko do porannej herbaty z miodem i imbirem oraz do napojów izotonicznych własnej produkcji na trening. Reszta to woda z butelki, herbata czarna i zielona.