Zbliża się koniec roku, więc zgodnie z tradycją nadszedł czas podsumowań. Rok 2018 rozpoczynałem z optymizmem, a na horyzoncie widziałem skrupulatnie zaplanowany cały sezon. I choć początkowo plany były trochę inne, to już pod koniec kwietnia byłem po debiutanckim starcie w ultramaratonie Wyprawka Kaszubska na dystansie 500 km. Pokonałem wiele kilometrów na rowerze zarówno podczas maratonów, rajdów jak i dojazdów do pracy czy treningów. Przeżyjmy więc ten rok jeszcze raz.
Odzież kolarska na zamówienie
Początek roku 2018 to zamówienie odzieży kolarskiej z indywidualnym projektem graficznym. Obsługa zamówienia przeszła jak po maśle. Euforia była podobna do tej, kiedy pierwszy raz w życiu przymierzałem swój garnitur na studniówkę. Czułem się wtedy jak ktoś ważny. 😎 A z perspektywy czasu nie żałuję ani jednej złotówki wydanej na to zamówienie…
Pierwsza stówa w marcu
Jeszcze nigdy nie zrobiłem 100 km rowerem jednorazowo w marcu, gdy o poranku (o godzinie 9) w powietrzu utrzymywała się duża wilgotność a termometr pokazywał jakieś 4 stopnie Celsjusza. 25 marca wyszedłem pierwszy raz na szosę i wspólnie z grupą F3Team powitaliśmy wiosnę.
Kwiecień plecień, rowerem do pracy, nieodpowiedzialny ja i 300 oraz 500 km
Czwartego kwietnia był pierwszym dniem roku 2018, w którym rozpocząłem dojazdy rowerem do pracy. Trzeba było przyzwyczaić się do wstawania o 5 rano, ale było warto. Tym samym skończyły się treningi na siłowni, a ja stałem się jeszcze szczęśliwszym człowiekiem 😃.
Siódmego kwietnia, w piątkowy wieczór, wybrałem się na sprawdzian swoich możliwości. Musiałem to zrobić, aby przekonać się jakie mam szanse w ukończeniu Wyprawki Kaszubskiej. Po piętnastu godzinach, w tym siedmiu godzinach jazdy nocą, solo pokonałem 300 km rowerem non stop, udowadniając sobie że jestem silny. Pokazałem w tym też sporą dozę szaleństwa i wykazałem się nieodpowiedzialnością – kto normalny jeździ rowerem sam w nocy przez wiele godzin?
21-22 kwietnia to dwa dni, które wpisałem na swojej historycznej karcie jako zupełnie nowe doświadczenie życiowo-sportowe. Po 24 godzinach od startu szczęśliwie dojechałem do mety ultramaratonu “Wyprawka Kaszubska”, w trakcie którego przejechałem rowerem 511 km non-stop. Później niestety zaczęła się prawie miesięczna walka z katarem…
Grand Prix Amatorów i Kaszebe Runda
Choć to w kwietniu odbyły się pierwsze, inauguracyjne rajdy w ramach cyklu Grand Prix Amatorów na Szosie – Rowerem przez Polskę (czyli Rajdy Dla Frajdy), ja rozpocząłem swoje starty od rajdu w Celestynowie oraz na ziemi Świętokrzyskiej. A ponieważ nie byłem jeszcze w pełni silny po kwietniowej infekcji, nieco wolniejsze tempo tylko pomogło mi cieszyć się widokami (zwłaszcza Gór Świętokrzyskich).
Coroczne święto amatorów kolarstwa zgromadziło w Kościerzynie tysiące rowerzystów. W atmosferze nie nastawionej na ściganie się lecz poznawanie walorów kulinarnych i pięknych Kaszubskich widoków zmierzyłem się z dystansem 200 km. W moim wykonaniu Kaszebe Runda okazała się być bardzo szybką rundą, którą zamknąłem w czasie nieco powyżej 6 godzin.
Pierścień i fitting w czerwcu
Oprócz kolejnych startów w ramach cyklu Grand Prix Amatorów (woj. lubelskie i podkarpackie), skorzystałem z usługi bike fittingu. Czerwiec był dla mnie także miesiącem zdobywania kolejnych doświadczeń i podnoszenia poprzeczki jako “ultras”. Trzydziestego czerwca porwałem się na “Pierścień Tysiąca Jezior“. Po 30 godzinach jazdy i 610 kilometrach dojechałem do mety wymęczony głównie przez dziury na mazurskich drogach.
Najbliżej podium – lipiec
W lipcu mogłem skupić się na osiągach średnio-dystansowych i testować swoje możliwości podczas udziału w kolejnych rajdach cyklu GPA. Województwo dolnośląskie oraz zachodniopomorskie zwiedziłem z perspektywy kolarskiego siodełka, a najbliżej podium stanąłem w Drawnie. Po płaskim terenie i gładkim asfalcie w bardzo mocnym tempie na metę wjechałem zajmując miejsce 7. 🔥
[activity id=1721201612]
Sierpniowa ucieczka i BBT
Szczyt formy nieprzypadkowo przypadł na sierpień. A to głównie ze względu na przygotowania do startu w ultramaratonie “Bałtyk-Bieszczady Tour”, który szczęśliwie zaliczyłem w czasie 61 godzin 48 minut na łącznym dystansie 1027 km. Po BBT przyszedł także nieszczęśliwy czas leczenia kontuzji.
Dużo pozytywnych, w tym sportowych wrażeń przysporzył rajd z cyklu GPA w województwie kujawsko-pomorskim. Podczas tego etapu na trasie było kilka mocnych akcentów, w tym najmocniejszy z moim udziałem. Wraz ze Sławkiem z Warszawy udało nam się wypracować 2-minutową przewagę nad peletonem a nasza jazda w duecie trwała ponad 40 kilometrów💪.
[activity id=1783082516]
Wrzesień – podsumowanie GPA
W ramach Grand Prix Amatorów na Szosie w województwach podlaskim i warmińsko-mazurskim odbyły się dwa ostatnie rajdy. Był to także moment podsumowania całego cyklu oraz udekorowania najbardziej wytrwałych “frajdowiczów”. W moim wykonaniu, po uczestnictwie łącznie w 12 rajdach, w klasyfikacji generalnej uplasowałem się na miejscu szóstym.
We wrześniu rozpocząłem także uczestnictwo w Ogólnopolskiej Grze Rowerowej, w ramach której kręciłem kilometry z miastem Gdynia.
Październik – piekielne zakończenie sezonu i podsumowanie OGR
W trakcie trwania Ogólnopolskiej Gry Rowerowej (OGR) przejechałem 1731 km. Złożyło się na to 66 przejazdów, każdy wynosił średnio 26,7 km i ograniczyłem emisję aż 440 kg CO2 do atmosfery! Zdobyłem łącznie 5926 punktów, co dało mi 77 miejsce wśród wszystkich uczestników (osoba na miejscu pierwszym wykręciła 15116 punktów) kręcących z Gdynią. Tym samym znalazłem się w gronie 80 osób z największą liczbą punktów, którym przysługiwały nagrody. Jednocześnie zostałem także wyróżniony za najdłuższy punktowany przejazd! I zdaje się, że to była zasługa “Piekielnego zakończenia sezonu”, podczas którego wybrałem się w większej grupie z Gdańska do Helu i z powrotem (co dało mi 206 km jednorazowo).
[activity id=1904587154]
Setna rocznica w listopadzie
11 listopada w całym kraju każdy z nas w jakiś sposób świętował setną rocznicę odzyskania niepodległości. Ja wybrałem się do Krakowa, gdzie w dość dużym gronie kolarzy wybraliśmy się na malowniczą trasę, pokonując łącznie dystans 100 km.
[activity id=1958769195]
Grudzień – podsumowań czas
Grudzień to już czas przygotowań do nowego sezonu, pierwsze mocne treningi oraz podsumowanie mijającego roku. Jest to także czas podziękowań.
Dziękuję Wam, że kibicujecie, że wracacie na bloga i chcecie czytać moje wpisy. Za wszystkie motywujące komentarze i wiadomości – z całego serca dziękuję.
Dziękuję “Rajdom Dla Frajdy” – dzięki Wam poznałem w tym roku ciekawe osoby, z którymi świetnie się bawiłem podczas wielu wspólnie przejechanych kilometrów.
Dziękuję Sponsorom, którzy w dużej mierze przyczynili się do wielu niezapomnianych momentów:
- Enamor Sp. z o.o. za wsparcie
- Serwis rowerowy Rowersi za profesjonalne zadbanie o każdą śrubkę w moim rowerze
Dziękuję także Partnerowi: firmie Verge Sport Polska za realizację zamówień odzieży sportowej w terminie, udzielone rabaty i profesjonalne doradztwo.
My Year in Sport by Strava
Podobnie jak w zeszłym roku, portal Strava przygotował film z podsumowaniem mijającego roku. Miło się to ogląda ☺️
#YEARINSPORT
Gratulacje. Będąc drobiazgowym to total distance 8,778 km ? Oczywiście świetny wynik! czytając to z tym przecinkiem to tylko 8778 m.
Czy nie możesz wyrzucić tego przecinka :). Niech ten bike fitting przynosi Tobie wiele szczęśliwych chwil.
Dziękuję. Z tym przecinkiem to jest efekt zapisu stosowany przez Amerykanów. Przecinka wyrzucić się nie da bo film tworzy portal Strava.
Co do statystyk, skoro lubimy drobiazgi – zapomniałem policzyć jeszcze ile kilometrów przejechaliśmy samochodem aby obskoczyć te wszystkie imprezy wyjazdowe…
No i wyszło około 9974 km samochodem, czyli drugie tyle co rowerem i jeszcze trochę. Dużo się działo w tym roku! 🤗