Trening kolarski ma jeden wspólny element – trzeba jeździć na rowerze. Wyścigi na dystansach do 100 km są zazwyczaj krótkie i rozgrywane za dnia. Natomiast maratony ultra to długotrwały i jednostajny wysiłek o niższej intensywności, w warunkach pogodowych które trudniej przewidzieć i co równie istotne – trwają także w nocy. Trening ultrakolarza wymaga zatem innego podejścia do sprawy. Więc co należy poćwiczyć aby czuć się pewnie podczas maratonów kolarskich ultra?
Posłuchaj odcinka podkastu na temat treningu dla kolarzy długodystansowych. Może zainteresuje Cię także wpis o tym, jak wykorzystać jesień i zimę do tego, aby dobrze przygotować się do kolejnego sezonu kolarskiego.
Nie zapomnij subskrybować kanału podkastu w ulubionym czytniku:
Jazda w nocy
Po pierwsze – musisz przyzwyczaić swój organizm do jazdy w nocy przy sztucznym oświetleniu. Wydaje się to łatwe, póki nie wyjdziesz pierwszy raz na rower w ciemnościach. W takich warunkach zazwyczaj jeździ się wolniej (zwłaszcza za pierwszym razem) bo odczuwanie prędkości jest inne. To trochę jak z jazdą w długim tunelu – wiesz, że przesuwasz się do przodu ale nie widzisz asfaltu i ścian. Na końcu tunelu widzisz jasny punkt i choć próbujesz się do niego zbliżyć, ciągle masz wrażenie że stoisz w miejscu.
Jazda w górach
Umiejętność jazdy w górach jest pozornie niedoceniana. Długie podjazdy, które nie chcą się skończyć. Szybkie zjazdy, podczas których organizm się wychładza. Trzeba być przygotowanym technicznie i psychicznie do jazdy w takich warunkach. Jeśli możesz sobie na to pozwolić, spróbuj jazdy po górach w nocy. Dlaczego? Jazda rowerem po zachodzie słońca przez 40km ciągle w dół, bez pedałowania, w temperaturze 6°C z wysokości 2380m n.p.m. nie należy do przyjemnych. Jesteś ubrany na cebulkę a ręce drżą z zimna – to przenosi się na kierownicę i trzęsie się cały rower. I tak przez godzinę…
Jazda w deszczu
Najmniej przyjemny element kolarstwa to jazda w deszczu. Nikomu tego nie życzę, ale doświadczenie pokazuje, że wielogodzinny deszcz połączony z niską temperaturą doprowadza niektórych zawodników do podjęcia decyzji o wycofaniu się z maratonu. Trzeba mieć sporo szczęścia aby trafić na suchą aurę podczas wyprawy ultra, albo silną psychikę i właściwą odzież aby to przetrwać. Mało kto trenuje jazdę w deszczu i zazwyczaj taki trening wychodzi raczej “przy okazji” gdy jedziesz krótki dystans treningowo lub… Gdy akurat podczas maratonu spadnie deszcz.
Wspólny mianownik
Wszystkie te trzy elementy treningu ultrakolarza mają wspólny mianownik – psychika i odzież. W tych treningach nie chodzi o to, aby być silnym zawodnikiem w decydującym sprincie przed kreską. Nie chodzi też o to, aby móc jechać długo z dużą prędkością. Te treningi mają na celu ukształtować Twój charakter i przyzwyczaić umysł do nowych okoliczności. A przy okazji – sprawdzisz swoją odzież. Nabierzesz doświadczenia jak prawidłowo się ubrać aby nie zmarznąć i na ile godzin jazdy w mokrych warunkach Twoja kurtka, spodnie czy buty są faktycznie nieprzemakane. Przy czym – jeśli chodzi o buty – najlepszym zabezpieczeniem przed wodą jest reklamówka foliowa!